Kilka szczerych myśli na temat DegenHub i stanu mediów kryptowalutowych. Od momentu uruchomienia DegenHub, poczułem spadek motywacji, bardziej niż się spodziewałem. Nie dlatego, że nie zależy mi na tej przestrzeni, ale dlatego, że uświadomiłem sobie coś dość konfrontacyjnego: Zbudowałem to z zamiarem wniesienia czegoś znaczącego do branży… Ale byłem ślepy na to, jak brutalny i nasycony stał się krajobraz mediów kryptowalutowych. Prawda jest taka, że nie sądzę, żebym mógł konkurować z dużymi graczami na rynku, z pewnością nie sam. A nawet gdybym mógł, gra się zmieniła. Treści długie? Głębokość? Wysiłek? To kiedyś miało znaczenie. Teraz wszystko jest pożerane przez krótkie formy dopaminy. TikToki. Shorts. Wątki. Generowane przez AI bzdury zaprojektowane, aby wywołać algorytm, a nie mózg. Trudno jest dalej pchać, gdy treści, które naprawdę dodają wartość, są zakopywane pod wkurzającymi klikbajtami i farmowaniem zaangażowania. Obserwowałem ludzi, których naprawdę szanuję, wkładających serce w przemyślane teksty, tylko po to, by umarły w ciszy, ponieważ nie wywołały kontrowersji ani nie stały się wiralne. Tymczasem złe opinie i pułapki kwitną. A jeśli mam być szczery, nie jestem stworzony do gry w zaangażowanie. Jestem zbyt surowy. Zbyt szczery. Zbyt niechętny do udawania tylko po to, by gonić wrażenia. To nie działa w świecie, w którym algorytmy nagradzają konformizm i oburzenie. Więc tak… Nie jestem pewien, co teraz zrobię z DegenHub. To, co wiem, to: Cieszyłem się z budowania go bardziej niż z jego prowadzenia. I może to jest znak. Może wciąż próbuję zrozumieć, jaką rolę mam odegrać w tym wszystkim. Nie poddałem się, ale wycofuję się, aby się zastanowić. Bo jeśli zamierzam dalej budować, musi to być z właściwych powodów, a nie tylko po to, by nadążać za maszyną, która już nie odzwierciedla tego, co cenię. Do tych kilku osób, które wciąż tworzą rzeczy, które mają znaczenie, nawet jeśli nikt ich nie widzi - Widzę was. I rozumiem. Potrzebujemy więcej takich jak wy.
3,96K