Prezydent Republikanów postanowił, że chce wojny z Wenezuelą i teraz tworzy pretekst, aby to uzasadnić, tak jak zrobił to Bush z Irakiem. Wtedy chodziło o broń masowego rażenia, teraz o narkotyki. Tylko że nawet Bush przynajmniej poszedł do Kongresu po głosowanie. Król Donald się tym nie przejmuje.