Kłopoty Ostatnio nieustannie dręczy mnie uczucie utknięcia w trudnej sytuacji, z której nie mogę znaleźć wyjścia. Kilka kierunków, które miałem na myśli, prawie wszystkie okazały się bezowocne. 1. Odchudzanie, początkowo planowałem schudnąć 5 kg z 75 kg, a w rezultacie udało mi się przytyć 5 kg do 80 kg. 2. Angielski, planowałem codziennie poświęcać nie mniej niż 3 godziny na naukę angielskiego, aby osiągnąć swobodę w słuchaniu i mówieniu, a tymczasem przez ostatnie prawie 2 miesiące spędzałem na tym mniej niż 30 minut dziennie. 3. Badminton, chociaż nie miałem aktywnego planu na poprawę, czuję, że moje umiejętności nie poprawiły się od dłuższego czasu, a dodatkowo kontuzjowałem ramię, co zmusiło mnie do odpoczynku przez dwa miesiące. 4. Krótkie filmy, węglowodany, owoce o wysokiej zawartości cukru – to źródła dopaminy, od których planowałem się odciąć wiele razy, również nie przyniosły postępów, moje nawyki żywieniowe pozostały takie same, codziennie wciąż marnuję sporo czasu na krótkie filmy. 5. Biznes, działalność firmy od kilku lat nie zmienia się, chociaż obecne przedsięwzięcia nadal przynoszą dochody, to prawie nie widać wzrostu ani nowych możliwości biznesowych. Chociaż próbuję się pocieszać, że w średnim wieku trzeba pogodzić się z sobą, że osiągnąłem już pewne sukcesy i mogę się zrelaksować. Jednak to uczucie braku wzrostu i zamkniętych drzwi do rozwoju wciąż mnie niepokoi. Najbardziej frustrujące jest to, że nie mam żadnych wskazówek, jak znaleźć wyjście z tej sytuacji, być może jedyną nadzieją jest kontynuowanie inwestycji w metodę wielkiego goryla, aby w ciągu następnych 10 lat aktywa mogły same rosnąć.