Kiedyś miałem prawnika przeciwnej strony, który złożył absurdalną prośbę o umowę; coś, co nie było w naszej ustnej umowie. Odpowiedziałem stanowczo, a on tylko niepewnie na mnie spojrzał, wzruszył ramionami i z lekkim uśmiechem powiedział: "Nie pytasz? Nie dostajesz!" W tamtym czasie to mnie wkurzyło. Ale od tamtej pory (to było prawie 20 lat temu) złagodniałem i teraz myślę, że "nie pytasz, nie dostajesz" to jedna z najlepszych rad, jakie można otrzymać. Nie tylko w biznesie, ale i w życiu.
12,28K