Dokładnie przemyślałem, dlaczego inni ciągle mówią, że nie mam żadnej empatii. Zawsze byłem tym zdezorientowany, bo wydawało mi się, że jestem bardzo dobry, nie krzywdzę nikogo, a poza osobami, którym celowo pomagam, na platformach charytatywnych przekazałem dziesiątki tysięcy. Dlaczego więc wszyscy mówią, że nie potrafię współczuć? Teraz chyba zaczynam rozumieć różnicę między empatią a dobrocią. Jeśli ktoś w moim postrzeganiu jest w tragicznej sytuacji, czuję ogromne współczucie, na przykład ktoś z odległego regionu żyje w nędzy. Uważam, że to geografia i warunki ograniczyły jego rozwój. Na przykład, jeśli ktoś jest chory, myślę, że to coś, na co nie ma wpływu, więc chcę im pomóc. Jednak w przypadku tragedii, które są poza moim zrozumieniem, szczególnie gdy są wielokrotnie podkreślane, nie czuję żadnego współczucia. Mówiłem mojej rodzinie i byłej dziewczynie, żeby nie zajmowały się finansami, żeby nie inwestowały, a ja dałem im pieniądze, żeby je po prostu wydały. A one i tak poszły za moimi plecami inwestować/pożyczać pieniądze innym, a na końcu zostały oszukane. Kiedy mi o tym mówiły, zupełnie nie czułem ich emocji, wręcz bardzo surowo pytałem, dlaczego mnie nie słuchały. Na końcu były jeszcze bardziej smutne. Ponieważ zawsze kieruję się wewnętrznie, mówię o swoich złych rzeczach, ale nie lubię, gdy ktoś mnie pociesza, po prostu chcę przeanalizować swoje wady, aby stać się lepszym. Zawsze mówiłem, że nawet jeśli stracę pieniądze/zostanę oszukany, nie będę walczył o swoje prawa, nie obwiniam nikogo, wszystko, co się wydarzyło, to mój wybór.
84,87K