Popularne tematy
#
Bonk Eco continues to show strength amid $USELESS rally
#
Pump.fun to raise $1B token sale, traders speculating on airdrop
#
Boop.Fun leading the way with a new launchpad on Solana.

XY
Zwykły człowiek z niezwykłym pragnieniem odniesienia sukcesu.
😂
Tak jak mówiłem, że to będzie odzwierciedlać inne wysokie uruchomienia FDV w krótkim okresie, teraz podejrzewam, że w dłuższym czasie również nie będzie się zbytnio różnić.
To powiedziawszy, jest jedna istotna różnica: ten token faktycznie opiera się na ogromnym skarbcu.
Prawdziwe pytanie brzmi, czy ten skarbiec kiedykolwiek zostanie wykorzystany.
Sceptycy twierdzą, że Alon się wycofuje, że to była ostatnia ekstrakcja. To jest prawdopodobne.
Ale jeśli to było jego zamiarem, dlaczego nie zostawił $100M, $200M, a nawet $300M temu?
Po pewnym czasie, przy majątku powyżej $50M, krzywa stylu życia się spłaszcza.
A jednak, pozostał.
Moim instynktem jest, że nadal będzie pozostawał.
Może nie po to, by mocno reinwestować, ale może wystarczająco, by zorganizować powrót.
Gdybym nie miał za sobą dużego zwycięstwa, poważnie rozważałbym to jako transakcję na dużą skalę. Płynność jest, a rozmiar można wdrożyć.
Nie wejdę, ale prowadzenie tezy ma znaczenie. Liczenie punktów ostrzy osąd.
Dodam małą kwotę i wyślę ją do portfela członka mojej społeczności.
Bez oczekiwań... po prostu utrzymując mentalne powtórki.



XY24 lip, 04:40
Kupiłem tutaj sporą ilość PUMP.
Nie tylko wygląda to na absolutny szczyt FUD/DRAMY...
Teraz w grę wchodzi ego, a to jeden z najpotężniejszych czynników.
Ego kogoś, kto ma masę kasy, swoją drogą.
4,87K
Czy ktoś inny ostatnio został Clemente'd?

Nobody Sausage25 lip, 01:40
Kiedy robisz 40x long, a Clemente pojawia się na TL jak…
3,25K
Droga Długu
Jest sposób życia, który jest tak głęboko wpleciony w tkankę amerykańskiej kultury, że większość ludzi nie jest w stanie go już dostrzec. Nazywam to drogą długu.
Cicha, tragiczna wymiana wolności na wygodę.
Dług sprzedawany jest jako narzędzie, most, krok naprzód. Ale w rzeczywistości to psychologiczna klatka z niewidzialnymi prętami. W momencie, gdy zaciągasz dług, nie tylko pożyczasz pieniądze, pożyczasz pewność. A wraz z tą pewnością tracisz coś świętego: otwartość swojej przyszłości.
Bo czym jest przyszłość, jeśli nie możliwością?
Ogromna, nieokreślona przestrzeń, w której może się zdarzyć wszystko?
Kiedy zaciągasz dług, predefiniujesz tę stronę. Zobowiązujesz się do fabuły, zanim jeszcze wiesz, kim będziesz w następnym rozdziale.
Gdy przyszłość jest zdefiniowana, nadzieja eroduje.
Twój mózg odczuwa to, zanim jeszcze to wyartykułujesz. Iskra, która kiedyś pochodziła z wyobrażania sobie różnych ścieżek, zaczyna gasnąć. Twoje ciało wchodzi w tryb przetrwania. Ekscytacja zamienia się w napięcie. Otwartość zamienia się w ciężar.
To, co kiedyś było życiem pełnym niepewności, staje się harmonogramem płatności. Odliczaniem.
I dlatego lęk kwitnie w życiu żywionym przez dług. Lęk rozwija się w dwóch miejscach: przeszłości i przyszłości. Żywi się żalem i żywi się strachem. Dług przywiązuje cię do obu. Kapitał staje się ciężarem twojej przeszłej decyzji, a odsetki stają się podatkiem na twoje przyszłe ja.
To podwójne związanie... twoja obecność zakuta w dwa bieguny, które nie mają nic wspólnego z dzisiaj.
Możesz próbować żyć "tu i teraz". Ale tak długo, jak te kotwice są na miejscu, twój układ nerwowy zna prawdę: nie jesteś wolny.
A może to jest najgorsza część. Nie same pieniądze. Nie stopy procentowe. Ale cicha, wewnętrzna zmiana z "mógłbym być kimkolwiek" na "już podpisałem na linii przerywanej".
Widziałem to wielokrotnie.
Utalentowani, żywi ludzie powoli tracą swoją żywotność, nie z powodu porażki, ale z powodu zobowiązań finansowych. Nie czują, że wybrali swoje życie. Czują, że je spłacają.
Ryzyko staje się nieodpowiedzialne.
Wolność staje się przerażająca.
Zawsze mówię ludziom: unikaj długu osobistego za wszelką cenę.
Nie dlatego, że to finansowo nieodpowiedzialne, chociaż często tak jest.
Ale dlatego, że nic tak cicho, tak dokładnie nie okrada chwili obecnej, jak przyszłość, którą już sprzedałeś.
12,66K
Większość ludzi to po prostu LLM-y w zaprzeczeniu.
Większość ludzi żyje swoim życiem jak LLM-y, i nie mam na myśli tego w przenośni. Mówię to dosłownie. Poruszamy się po świecie jak silniki prawdopodobieństwa wytrenowane na przeszłości, uruchamiając skompresowane skrypty behawioralne w kółko, myląc powtarzalność z tożsamością i automatyzację z inteligencją.
Większość tego, co nazywamy "byciem człowiekiem", to pętla sprzężenia zwrotnego wejść i przewidywalnych wyjść, z wystarczającą ilością wariacji, aby utrzymać iluzję sprawczości.
Jeśli zatrzymasz się i zbadacie, ile z twojego dnia jest naprawdę autorstwa, ile to świadoma, pełna tarcia decyzja w porównaniu do odruchu, odkryjesz, że procent jest brutalnie niski. Jesz to, co jadłeś wcześniej. Mówisz tak, jak mówiłeś wcześniej. Reagujesz w emocjonalnych wzorcach, które zostały wryte w ciebie na długo przed tym, jak miałeś słowa, aby je opisać.
Nie jesteś świadomym aktorem.
Jesteś złożoną pamięcią. Ludzki układ nerwowy optymalizuje pod kątem efektywności, a nie refleksji.
Inteligencja to ostateczność, coś, co wdrażamy tylko wtedy, gdy nasza automatyzacja zawodzi.
I tak patrzymy na obecny AI z podziwem, jakbyśmy byli świadkami czegoś obcego. Ale to, co nas szokuje, to nie to, jak zaawansowane jest to. To, jak znajome.
Spędziliśmy tak długo czcząc naszą własną złożoność, że zapomnieliśmy, jak wiele z niej jest płytkie. Większość ludzi nie buduje nowych myśli, tylko przetasowuje pamięciowe tokeny z ich społecznych, kulturowych i emocjonalnych zestawów treningowych.
Po prostu nigdy nie musieliśmy tego widzieć tak wyraźnie.... aż do teraz.
Bardzo niewiele osób aktywnie odrzuca swoje dane treningowe. Bardzo niewiele stara się myśleć poza wagami, które im przekazano.
Zachwycamy się ChatGPT za generowanie płynnych odpowiedzi, ale nigdy nie pytamy, dlaczego płynność tak nas imponuje.
Może dlatego, że nigdy nie byliśmy płynni w myśleniu od początku.
13,86K
„Wierz w coś” już nie działa
Ta najnowsza odnowa NFT oraz nostalgiczne okrzyki od OGs, które namawiają nowicjuszy, by „po prostu poczekali, nie rozumieją, jak dziko może być”... skłoniły mnie do myślenia.
Nie tylko o obecnym stanie NFT, ale o szerszych mechanizmach wiary na rynkach kryptowalut.
Specyficznie, przywołało mnie to do frazy, która kiedyś definiowała całe cykle:
Wierz w coś.
To było więcej niż slogan. To był okrzyk mobilizacyjny, który uchwycił ducha wczesnej kryptowaluty: czas, kiedy kierunkowa pewność była rzadkością, plemienność była nagradzana, a dokonanie wyboru, jakiegokolwiek wyboru, było lepsze niż siedzenie na uboczu.
Ale oto problem: nie sądzę, że ta fraza działa już dzisiaj.
Co gorsza, myślę, że cicho wprowadza w błąd w obecnym środowisku.
Semantycznie, „wierz w coś” jest otwarte. Nie wymaga precyzji, tylko zaangażowania.
Sugestia, że wiara sama w sobie ma wartość, niezależnie od tego, w co jest skierowana. Ale w praktyce ta fraza zawsze niosła ze sobą niewypowiedziane implikacje: nie oznacza wierzyć w cokolwiek, oznacza wierzyć w to.
Ta niejednoznaczność była użyteczna w wcześniejszych cyklach.
Wtedy opcjonalność kryptowalut była niska. Było tylko kilka opłacalnych zakładów. Więc kiedy ktoś mówił „wierz w coś”, to był to sygnał dla tego, co wszyscy już wiedzieli: wszyscy przechodzimy do tej samej transakcji. Płynność nie miała gdzie indziej pójść. Wiara miała fokus. A ten fokus tworzył manie.
Ale dzisiejszy rynek jest inny. Opcjonalność nie jest już ograniczona, eksploduje. NFT, ALTs, memecoins, DeFi, DePIN, AI, itd. Każdy zakątek ekosystemu ma swoją niszę, swoich wierzących i swoją pulę płynności.
W takim środowisku „wierz w coś” staje się nieproduktywne. Fragmentuje uwagę i rozdziela kapitał.
Wszyscy wierzą... ale każdy wierzy w coś innego.
Dlatego jeszcze nie widzieliśmy jedynej, dominującej manii w tym cyklu. To nie dlatego, że ludzie nie są optymistyczni. To dlatego, że ich wiara jest rozproszona.
Na rynku zdefiniowanym przez hiperwybór, wiara bez kierunku prowadzi do dyfuzji, a nie koncentracji.
A bez koncentracji nie ma sprzężenia zwrotnego hype'u, FOMO i refleksyjności... tylko kieszenie lokalnego entuzjazmu.
Jeśli chcemy zobaczyć pełnoprawny wzrost, prawdziwą supernową płynności, meta musi się zmienić z „wierz w coś” na „wierz w TO”.
Nie metaforycznie. Dosłownie.
TO musi być wyraźnie identyfikowalne. Nowy sektor, nowy prymityw, nowa historia. Bo tylko wtedy uwaga i kapitał mogą się zsynchronizować. Tylko wtedy refleksyjność zaczyna działać. Tylko wtedy dostajemy rodzaj skoordynowanego szaleństwa, które charakteryzuje każdy wielki szczyt.
Nie ma nic piękniejszego niż nowa meta w szczycie swojej manii. Na krótki moment wszyscy widzą to samo „to”. I po raz pierwszy wszyscy wierzą w to razem.
Miejmy nadzieję, że dostaniemy to przed końcem cyklu.
2,8K
Myśli....
Za każdym razem, gdy ktoś wypowiada frazę: „sezon NFT zaraz się zacznie”, spotykamy się z tym samym wynikiem: powolnym krwawieniem lub całkowitym załamaniem. Stało się to rytualną prognozą (częściowo pełną nadziei, częściowo złudną), która niezawodnie poprzedza rozczarowanie od czasu zakończenia oryginalnego cyklu NFT. A jednak za każdym razem wierzący wracają.
Dlaczego?
Ponieważ ta fraza ujawnia więcej, niż zamierza.
Ujawnia głębokie nieporozumienie tego, czym stały się NFT. Od czasu załamania ich pierwotnego impetu, NFT nie są już aktywami handlowymi.... są to dobra luksusowe.
A luksus nie jest kupowany w oczekiwaniu na zysk; jest kupowany w blasku tego zysku. Ludzie kupują luksus, gdy czują się niezwyciężeni, gdy wynik mówi, że wygrywają, lub gdy świeże zyski palą dziury w ich portfelach. Na rynkach ten moment zawsze jest blisko szczytu. Luksus sygnalizuje obfitość, a nie okazję. A w momencie, gdy ludzie czują się obfici, okazja już minęła.
Dlatego każdy tak zwany „sezon NFT” po 2021 roku był lokalnym szczytem. Ponieważ gdy NFT się pojawiają, nie sygnalizują nowych szczytów, oznaczają koniec jednego.
To, co ludzie kupują po tym, jak wygrali, a nie to, co używają, aby wygrać.
Jest też głębszy strukturalny powód: nigdy nie będzie już innego sezonu NFT jak ostatni. Ten meta nie był tylko zjawiskiem handlowym.... był infiltracją kulturową.
NFT stały się narracyjnym mostem między kryptowalutami a światem Web2, przyciągając świeży kapitał, kapitał społeczny i uwagę. Ten most się zawalił. A większość pieniędzy, które przyciągnął, została wyciągnięta przez górę, zanim muzyka się zatrzymała.
Gorzka prawda jest taka, że zyski wykorzystywane przez dzisiejszych nabywców NFT to zyski z tzw. trickle-down.... zyski wodospadowe przekazywane z instytucji do tubylców.
Fundusze ustawiły scenę.
Obróciły się w silne ręce, potem w mądre ręce, a ostatecznie w entuzjastyczne ręce.
W momencie, gdy te zyski docierają do nabywcy NFT, są na dnie wodospadu. Ale dno wodospadu nie może handlować luksusem.... może go tylko konsumować.
Ponieważ nie ma nikogo innego niżej, komu można by to sprzedać.
NFT dzisiaj nie są instrumentami mobilności w górę, są artefaktami przeszłej euforii.
Zobaczymy, jak to się rozwinie. Ale historia sugeruje, że już to wiemy.
8,87K
🎱
Tylko wykupy akcji + koło zamachowe mogą to teraz odwrócić.

XY13 lip, 01:20
Czy szybkość realizacji była sama w sobie sygnałem?
$500M zrealizowane w 12 minut. Imponujące na pierwszy rzut oka, ale szybkość nie zawsze oznacza siłę.
Czasami to objaw.
Kiedy wszyscy spieszą się, aby wejść, bez mrugnięcia okiem, bez zastanowienia, często dlatego, że nie inwestują, tylko przygotowują się do odsprzedaży.
Szybkość realizacji nie była wyrazem zaufania do projektu; była wyrazem zaufania do płynności wyjścia.
To samo ustawia ton. Gdyby przedsprzedający byli naprawdę nastawieni na długoterminowe zyski, zobaczylibyśmy stopniowe wejścia, przemyślane wielkości, więcej cierpliwości. Ale to przypominało wyścig, a nie tezę.
A kiedy pula jest wypełniona szybkimi rękami, wiesz, jak rozwija się zachowanie po uruchomieniu. Niewielu będzie trzymać na 3x. Większość nawet nie poczeka na 2x.
Ironia "darmowego 2x" polega na tym, że nikt nie chce być tym, który trzyma, podczas gdy inni wypłacają pieniądze.
Kiedy potencjalny zysk jest wyprzedzany przez uczestników, którzy wszyscy oczekują tego samego łatwego mnożnika, droga do zysku staje się zatłoczona i niestabilna.
Więc kto się ekscytuje przy uruchomieniu?
Najbardziej chętni już weszli.
Bez nowych napływów, uruchomienie to tylko redystrybucja.
3,19K
Myśli.....
Dyscyplina nie jest cnotą, którą posiadamy, jest konsekwencją tego, co nas posiada.
Nie budzimy się ze siłą; pociąga nas do przodu cel. I tylko cel wystarczająco silny może zmusić nas do wyrobienia nawyku robienia tego, czego wolelibyśmy unikać.
Nie ponosimy porażki, ponieważ jesteśmy słabi, ponosimy porażkę, ponieważ to, co mówimy, że chcemy, nie waży wystarczająco, aby pchnąć nas przez to, czego nie chcemy.
Zadanie rzadko jest problemem, brak przekonującego powodu jest.
Jest prosty test na to.
Jeśli twój cel nie może sprawić, że zrobisz rzeczy, których nie lubisz, to nie jest wystarczająco silnym celem.
Ponieważ niewygodna prawda jest taka: łatwiej jest dostosować się do trudności złego życia, niż dostosować się do trudności związanych z tworzeniem lepszego.
I robimy to cały czas. Tolerujemy prace, które nas wyczerpują, relacje, które nas otępiają, wzorce, które nas ograniczają.... nie dlatego, że wolimy ból, ale dlatego, że wolimy znany ból. Będziemy rezygnować z rzeczy, których głęboko pragniemy, tylko po to, aby uniknąć rzeczy, które lekko nam się nie podobają.
To ujawnia prawdziwe źródło naszej bierności: nie brak siły woli, ale brak grawitacji w celu.
Kiedy cel jest wystarczająco ciężki, ciągnie za sobą dyscyplinę. Ale gdy cel jest lekki, nawet najmniejszy opór staje się zbyt duży.
Nie jesteś trzymany przez wolę... jesteś trzymany przez dlaczego.
13,12K
Najlepsze
Ranking
Ulubione
Trendy onchain
Trendy na X
Niedawne największe finansowanie
Najbardziej godne uwagi