Popularne tematy
#
Bonk Eco continues to show strength amid $USELESS rally
#
Pump.fun to raise $1B token sale, traders speculating on airdrop
#
Boop.Fun leading the way with a new launchpad on Solana.
„Wierz w coś” już nie działa
Ta najnowsza odnowa NFT oraz nostalgiczne okrzyki od OGs, które namawiają nowicjuszy, by „po prostu poczekali, nie rozumieją, jak dziko może być”... skłoniły mnie do myślenia.
Nie tylko o obecnym stanie NFT, ale o szerszych mechanizmach wiary na rynkach kryptowalut.
Specyficznie, przywołało mnie to do frazy, która kiedyś definiowała całe cykle:
Wierz w coś.
To było więcej niż slogan. To był okrzyk mobilizacyjny, który uchwycił ducha wczesnej kryptowaluty: czas, kiedy kierunkowa pewność była rzadkością, plemienność była nagradzana, a dokonanie wyboru, jakiegokolwiek wyboru, było lepsze niż siedzenie na uboczu.
Ale oto problem: nie sądzę, że ta fraza działa już dzisiaj.
Co gorsza, myślę, że cicho wprowadza w błąd w obecnym środowisku.
Semantycznie, „wierz w coś” jest otwarte. Nie wymaga precyzji, tylko zaangażowania.
Sugestia, że wiara sama w sobie ma wartość, niezależnie od tego, w co jest skierowana. Ale w praktyce ta fraza zawsze niosła ze sobą niewypowiedziane implikacje: nie oznacza wierzyć w cokolwiek, oznacza wierzyć w to.
Ta niejednoznaczność była użyteczna w wcześniejszych cyklach.
Wtedy opcjonalność kryptowalut była niska. Było tylko kilka opłacalnych zakładów. Więc kiedy ktoś mówił „wierz w coś”, to był to sygnał dla tego, co wszyscy już wiedzieli: wszyscy przechodzimy do tej samej transakcji. Płynność nie miała gdzie indziej pójść. Wiara miała fokus. A ten fokus tworzył manie.
Ale dzisiejszy rynek jest inny. Opcjonalność nie jest już ograniczona, eksploduje. NFT, ALTs, memecoins, DeFi, DePIN, AI, itd. Każdy zakątek ekosystemu ma swoją niszę, swoich wierzących i swoją pulę płynności.
W takim środowisku „wierz w coś” staje się nieproduktywne. Fragmentuje uwagę i rozdziela kapitał.
Wszyscy wierzą... ale każdy wierzy w coś innego.
Dlatego jeszcze nie widzieliśmy jedynej, dominującej manii w tym cyklu. To nie dlatego, że ludzie nie są optymistyczni. To dlatego, że ich wiara jest rozproszona.
Na rynku zdefiniowanym przez hiperwybór, wiara bez kierunku prowadzi do dyfuzji, a nie koncentracji.
A bez koncentracji nie ma sprzężenia zwrotnego hype'u, FOMO i refleksyjności... tylko kieszenie lokalnego entuzjazmu.
Jeśli chcemy zobaczyć pełnoprawny wzrost, prawdziwą supernową płynności, meta musi się zmienić z „wierz w coś” na „wierz w TO”.
Nie metaforycznie. Dosłownie.
TO musi być wyraźnie identyfikowalne. Nowy sektor, nowy prymityw, nowa historia. Bo tylko wtedy uwaga i kapitał mogą się zsynchronizować. Tylko wtedy refleksyjność zaczyna działać. Tylko wtedy dostajemy rodzaj skoordynowanego szaleństwa, które charakteryzuje każdy wielki szczyt.
Nie ma nic piękniejszego niż nowa meta w szczycie swojej manii. Na krótki moment wszyscy widzą to samo „to”. I po raz pierwszy wszyscy wierzą w to razem.
Miejmy nadzieję, że dostaniemy to przed końcem cyklu.
2,8K
Najlepsze
Ranking
Ulubione