Popularne tematy
#
Bonk Eco continues to show strength amid $USELESS rally
#
Pump.fun to raise $1B token sale, traders speculating on airdrop
#
Boop.Fun leading the way with a new launchpad on Solana.
Dlaczego kryzys z 2008 roku wcale się nie skończył 👇
1/2 Teraz, gdy @robilypj i Carlo Palombo zostali uniewinnieni, warto pamiętać, że absolutnie nikt na poziomie kierowniczym nie poniósł odpowiedzialności karnej za to, co wydarzyło się w 2008 roku.
Wręcz przeciwnie, 17 lat później dopiero teraz zaczynamy odczuwać ostre konsekwencje ratowania banków - szczególnie w kontekście kosztów publicznych i wpływu nieustannego odkładania problemu na później, zamiast właściwego umorzenia złych długów.
Rzeczywiście, dług, którym obciążone były bilanse rządowe od 2008 roku, aby załatać lukę kapitałową w sercu systemu finansowego, dopiero teraz zaczyna wracać w postaci prohibicyjnych kosztów obsługi długu oraz wpływu na dochody klasy średniej i pracującej (zapytaj Rachel Reeves).
Jednak fundamentalna rzeczywistość stojąca za tym smutnym stanem rzeczy jest wciąż rzadko poruszana. A jest to prosta prawda, że zamiast zmuszać do umorzeń tych, którzy powinni ponieść te koszty (ponieważ to ich złe decyzje doprowadziły do tego kryzysu), zdecydowaliśmy się utrzymać ich na powierzchni kosztem podatników.
Nawet dzisiaj.
Rynki oczywiście to rozumieją. Dlatego większość banków ma stabilny zwrot z kapitału od czasu kryzysu i nigdy naprawdę się nie odbiła. Jest głębokie przekonanie, można by powiedzieć, że takie banki nigdy nie powinny mieć politycznie pozwolenia na zapewnianie zwrotów powyżej parytetu dla akcjonariuszy, dopóki ich TRWAŁE subsydia państwowe nie zostaną zlikwidowane.
Jednakże, (przynajmniej na podstawie bilansów banków centralnych) może to zająć lata, jeśli nie dekady.
Rzeczywiście, obecny konsensus jest taki, że nadmierne bilanse banków centralnych (wszystkie wspierane długiem rządowym, który musi być obsługiwany przez podatników) mogą stać się stałym elementem systemu finansowego, ponieważ bez tego infrastruktura systemu finansowego zmierza ku zatorom i awariom.
Absurdalność tej sytuacji polega na tym, że w miarę jak niespójność tego systemu prowadzi do wyższych stóp procentowych w celu radzenia sobie z niedoborami po stronie podaży w realnej gospodarce, to BANKI stają się kluczowymi beneficjentami tego systemu (gdy wysokie stopy procentowe materializują kapitał do załatania ich dziur na stałym poziomie poprzez znacznie wyższe niezarobione przepływy kuponowe przekazywane bankom w postaci odsetek od rezerw).
Jednak gdy politycy i rządy odważają się zmniejszyć niesprawiedliwy podział dochodów podatników na rzecz banków poprzez podatki nadzwyczajne, rynki i banki znów wpadają w panikę, grożąc niestabilnością, szczególnie w takich miejscach jak Włochy.
Rozwiązaniem Meloniego w tej dylemacie było zawarcie tymczasowego rozejmu z systemem bankowym. Jeśli rządy nie mogą odzyskać niezarobionych dochodów od banków na rzecz podatników, to również akcjonariusze banków nie mogą.
Aby uniknąć podatków nadzwyczajnych, banki zostały zamiast tego poinformowane, że muszą trzymać te zyski w rodzaju specjalnego funduszu rezerwowego. Rząd nie mógł sięgnąć po te pieniądze, ale również akcjonariusze nie mogli. Wypłacanie dywidend lub wykupów z tych pieniędzy było zabronione.
Niestety, nie nałożono podobnych warunków na zakup akcji innych banków.
Jeśli zastanawiasz się, jak jeden z najsłabszych sektorów bankowych w strefie euro znalazł zasoby na przeprowadzenie transakcji przejęć transgranicznych, oto odpowiedź.
Obecny szał M&A we Włoszech jest w dużej mierze sposobem na zwrot całej tej nadwyżki gotówki, która znajduje się w systemie bankowym we Włoszech, poprzez przepływ transakcji, który nagradza akcjonariuszy poprzez wzrost wartości akcji związany z M&A.
Na przykład w umowie UniCredit BPM, akcjonariusze BPM otrzymaliby premię w postaci akcji UniCredit. Te są znacznie bardziej płynne niż BPM i dlatego łatwiejsze do spieniężenia w sposób, który może zrealizować tę premię w postaci gotówki (bez całkowitego załamania akcji banków).
Tymczasem UniCredit - którą Włosi już lubią nazywać "bankiem bezpaństwowym" - zyskałby większą dominację na rynku, co potencjalnie wpłynęłoby na krajowy rozkład kredytów, stając się jeszcze bardziej dominującym i bezpaństwowym z natury (zauważ jego ruchy w kierunku Commerzbanku).
2/2 To prowadzi nas do bardzo zrozumiałego wybuchu tzw. "dominacji fiskalnej" i bezpośredniej interwencji rządu w system bankowy na podstawie "bezpieczeństwa narodowego".
Lubię myśleć o tym, co się dzieje, w kategoriach tego, kto może czerpać korzyści z maksymalnych wydobywalnych rent ekonomicznych w systemie w danym momencie. To historia tak stara jak czas. [Więcej na ten temat w trzecim uzupełniającym tweecie.]
Akt równowagi w sercu tej sytuacji polega na tym, że wzrost gospodarczy staje się ograniczony, jeśli populacja jest nadmiernie zadłużona. Coraz większa część produkcji musi być przydzielana rentierom, co staje się ekonomicznie duszące (czy to poprzez podatki, czy płatności odsetkowe). Jest to szczególnie widoczne, gdy skrajna nierówność oznacza, że mobilność w górę jest niemożliwa bez stawania się nadmiernie zadłużonym na poziomie osobistym lub rządowym, aby zrekompensować nierównowagę.
Wynikiem tego jest rodzaj nowoczesnego feudalizmu, gdzie dochody z czyjejś pracy coraz bardziej trafiają do rentierów, od których przeciętni ludzie wynajmują swoje skromne działki egzystencji (tj. domy). Chyba że ktoś ma szczęście osiągnąć prędkość ucieczki dzięki mało prawdopodobnemu szczęściu stania się supergwiazdą w gospodarce usługowej, czyjeś wolności po prostu stają się coraz bardziej ograniczone. Wynikiem tego jest populacja, która staje się coraz bardziej niemobilna i coraz bardziej związana z miejscem, w którym się znajduje. (Biedni ludzie z mega hipotekami nie mogą łatwo uciec do Dubaju, szczególnie w scenariuszu negatywnej wartości kapitału.)
Jednak nadmierne wykorzystywanie chłopów prowadzi do tego, że wzrost gospodarczy zaczyna się załamywać (gdyż eksploatacja zaczyna dusić system): rzeczy ostatecznie stają się rewolucyjne. Jest to szczególnie widoczne w scenariuszu, w którym renty płyną głównie do bezosobowych "międzynarodowych rynków kapitałowych", które odmawiają tolerowania urzędników rządowych, którzy próbują naprawić sytuację za pomocą władzy politycznej. W takich scenariuszach staje się coraz bardziej oczywiste, że demokracja jest w większości oszustwem. Nie ma znaczenia, kogo wybierzesz; zawsze będą bezsilni wobec "międzynarodowych rynków kapitałowych". (Po prostu zapytaj Liz Truss).
Jednak może istnieć alternatywny sposób na zreformowanie systemu. To wzrost dominacji fiskalnej mającej na celu ograniczenie zdolności banków i rentierów do czerpania zysków z niezarobionych dochodów pochodzących z depozytów, które nie są wrażliwe na informacje (tj. depozytów pochodzących od ludzi, którzy nie w pełni rozumieją wartość, którą oddają).
W tym momencie możesz powiedzieć Izzy, dlaczego wydajesz się być taki komunistyczny? Ale nie jestem. To coś innego, aby odzyskać dla ludzi to, co słusznie do nich należy, ale zostało społecznie zaprojektowane w sposób, który ich od tego odciąga z powodu asymetrii informacji, a nie przejmować słusznie zarobioną własność.
To znaczy: ważne jest, aby odróżnić niezarobiony dochód (pochodzący z systemowego "floatu" bankowego) od dochodu zarobionego przez banki poprzez legitne pożyczki oparte na ryzyku.
I to naprawdę jest to, o co chodzi w rewolucji stablecoinów. Jeśli stablecoiny rzeczywiście staną się podstawą nowego systemu finansowego, deponenci będą coraz bardziej świadomi wartości, którą oddają, trzymając swoje bogactwo w płynnych depozytach. Powoli, z czasem, nauczą się utrzymywać takie fundusze na minimalnym poziomie, jednocześnie rozumiejąc, że konta oszczędnościowe oferowane przez większość banków wciąż są kosztem alternatywnym. Gdy i kiedy tokenizowane fundusze rynku pieniężnego będą coraz bardziej przyjmowane przez zwykłych ludzi, przekazywanie stóp procentowych zostanie faktycznie osiągnięte na korzyść codziennych ludzi.
To będzie architektoniczna zmiana.
Stablecoiny — szczególnie w ramach takich jak ustawa GENIUS — wprowadzą funkcjonalną segregację między torami płatniczymi a tworzeniem kredytu.
Dzięki takiej segregacji banki będą musiały pracować znacznie ciężej i podejmować większe ryzyko, aby generować zyski.
Najważniejsze jest to, że jeśli i kiedy te decyzje oparte na ryzyku zawiodą, konsekwencje tych porażek nie będą już systemowe. Dlaczego? Ponieważ finansowanie torów płatniczych nie będzie już splątane z finansowaniem kredytu. Banki będą mogły upadać, nie zagrażając systemowi jako całości, ponieważ system płatniczy będzie mógł przetrwać.
Krótko mówiąc, w ramach standardu stablecoinów banki nie będą już mogły finansować ryzykownego kredytowania za pomocą depozytów, które nie są wrażliwe na informacje. Zyski będą pochodzić tylko z prawdziwego podejmowania ryzyka kredytowego, a nie z niezarobionego wydobywania rent. A gdy te ryzyka się nie powiodą? Banki mogą upadać, nie zagrażając systemowi płatniczemu. Dlaczego? Ponieważ ci, którzy finansują tory (bez zwrotu) będą teraz seniorami w przypadku bankructwa, co oznacza, że float płatności nie zniknie, jak miało to miejsce w 2008 roku, gdy upadał duży bank.
W tym świecie w końcu możemy pozwolić umarłym bankom umrzeć — bez groźby systemowego załamania. A może, tylko może, rozwiązać bałagan, który pozostawił po sobie 2008 roku na korzyść wszystkich.
Bonus tweet: Oto kilka nieuporządkowanych myśli, które przedstawiają moje zdanie na temat tego, co bankowość naprawdę reprezentuje w tej chwili.
W sercu dzisiejszego ataku na "dominację fiskalną" leży wieczna walka: kto ma prawo do wydobywania rent ekonomicznych i ilu lordów może dzielić się łupem?
W końcu istnieje naturalny limit tego, ile renty można wydobyć z systemu, zanim załamie się pod ciężarem własnego pasożytnictwa. W przeszłości feudalni lordowie w końcu się tego nauczyli — zbyt mocno eksploatuj swoich chłopów, a widły wyjdą na zewnątrz. Aby przeciwdziałać temu ryzyku, stali się paternalistyczni. Budowali kościoły, organizowali festiwale, zapewniali podstawową sprawiedliwość. Nie z dobroci, ale z przetrwania.
Ta sama zasada dotyczy nowoczesnej bankowości. Pula rent — pochodząca z inercji depozytów, przywilejów regulacyjnych i domniemanej państwowej ochrony — jest ograniczona. Banki zbyt często nie powiększają tortu; walczą o to, jak dostępne renty powinny być dzielone. Więcej konkurencji, zatem, nie zawsze oznacza więcej ogólnej renty systemowej. To tylko oznacza więcej lordów przy stole, z których każdy dostaje mniejszy kawałek. Z drugiej strony, konsolidacja oznacza mniej lordów i bardziej skoncentrowaną władzę. Nierówność rośnie.
Dlatego rządy zaczynają się niepokoić fuzjami i przejęciami w bankowości. Blokowanie transakcji nie dotyczy tylko wskaźników konkurencji — chodzi o suwerenność w zakresie dystrybucji rent. Kwitnący, zdecentralizowany sektor bankowy (jak szeroka szlachta w dawnej Polsce) szerzy przywileje bardziej powszechnie. Konsolidacja przekazuje je (szczególnie w nowoczesnej erze) kilku bezpaństwowym gigantom, poza odpowiedzialnością potencjalnie rewolucyjnej publiczności.
A kiedy te dochody trafiają za granicę, demokratyczna kontrola staje się jeszcze gorsza. Renty wydobywane od krajowych chłopów (podatników, deponentów, pożyczkobiorców) są odprowadzane za granicę, poza demokratyczną kontrolę. Dlatego nacjonalistyczny opór nie jest irracjonalny — to ruch defensywny. Jeśli nasi lordowie nie mogą korzystać, nikt nie powinien korzystać. Czas rzeczywiście wspierać autonomię i niezależność publiczną (co tak naprawdę oznacza populizm).
Czas na dominację fiskalną.
18,52K
Najlepsze
Ranking
Ulubione