Popularne tematy
#
Bonk Eco continues to show strength amid $USELESS rally
#
Pump.fun to raise $1B token sale, traders speculating on airdrop
#
Boop.Fun leading the way with a new launchpad on Solana.
**Teatr umowy handlowej**
Nie trwało długo, zanim wielkie oświadczenia z niedzielnego ogłoszenia umowy handlowej UE-USA zaczęły więdnąć pod bliższym przyjrzeniem.
Po pierwsze, dotyczące 750 miliardów dolarów zakupów amerykańskiej energii w ciągu najbliższych trzech i pół roku: w zeszłym roku UE importowała energię z USA o wartości 88 miliardów dolarów – to musiałoby się potroić, aby osiągnąć cel, niezależnie od tego, czy USA oferowałyby najtańszy produkt. Całkowity import energii do UE w zeszłym roku wyniósł nieco ponad 430 miliardów dolarów – więc umowa sugeruje, że połowa całej importowanej energii do UE będzie musiała pochodzić od jednego potencjalnie wrogiego dostawcy. To po prostu szaleństwo, zarówno pod względem ekonomicznym, jak i politycznym.
To także nie jest wykonalne: rząd UE nie ma władzy, aby nakazać, skąd prywatne firmy mają importować energię, bez oficjalnych orzeczeń, które zajmą czas, zwłaszcza biorąc pod uwagę wewnętrzną wrogość wobec umowy.
Co więcej, USA nie mają zdolności: ich eksport ropy, skroplonego gazu ziemnego (LNG) i węgla metalurgicznego w zeszłym roku osiągnął prawie 170 miliardów dolarów, według firmy zajmującej się danymi towarowymi Kpler. Dodanie innych kategorii, takich jak rafinowane produkty naftowe i technologia jądrowa, podnosi całkowitą kwotę do prawie 320 miliardów dolarów – ale nadal USA nie mogą przekierować większości z tego do UE bez naruszania innych umów handlowych, a także zasady wolnego rynku, że producenci powinni mieć możliwość sprzedaży najwyższemu oferentowi.
Według Politico, wysoki urzędnik UE sprecyzował, że część dotycząca energii w umowie handlowej jest „uzależniona” od wystarczającej podaży w USA, zdolności transportowych i infrastruktury rafinacyjnej w UE. Czy Trump to rozumie?
Tak więc, zobowiązanie do zakupu energii jest w najlepszym razie chwiejne. Ale to nie powstrzymało obaw o podaż przed ponownym podniesieniem ceny ropy benchmarkowej Brent powyżej 70 dolarów za baryłkę.
Następnie, obiecane 600 miliardów dolarów inwestycji ze strony UE w USA? Może się nie zdarzyć. Okazuje się, że ta liczba jest szacunkowa, oparta na rozmowach z firmami i stowarzyszeniami branżowymi na temat planowanych prywatnych inwestycji w USA. Ale to oczywiście będzie zależało od poszczególnych firm; UE nie może dyktować, jak ich inwestycje są kierowane.
Zobowiązanie inwestycyjne w wysokości 550 miliardów dolarów wyciśnięte z Japonii jest w podobnej sytuacji. Oświadczenie Białego Domu po osiągnięciu porozumienia w zeszłym tygodniu brzmi:
„Japonia zainwestuje 550 miliardów dolarów kierowanych przez Stany Zjednoczone w celu odbudowy i rozwoju kluczowych amerykańskich branż. Stany Zjednoczone zatrzymają 90% zysków z tej inwestycji.”
Szalone ekonomie, a także doniesienia, że całkowita kwota została podniesiona w ostatniej chwili przez prezydenta Trumpa w obecności negocjatorów, sygnalizowały, że to czysty teatr. W rzeczy samej, wczoraj główny negocjator handlowy Japonii, Ryosei Akazawa, ujawnił więcej szczegółów dotyczących zrozumienia Japonii w kwestii zobowiązania. Tylko 1-2% tej kwoty będzie inwestycją; reszta będzie w formie pożyczek. Prezydent Trump być może nie rozumie tej niuansy – mówiąc do dziennikarzy w zeszłym tygodniu, powiedział: „To nie jest pożyczka ani nic, to bonus za podpisanie.”
Co więc się stanie, gdy Trump zrozumie, że nie dostaje trylionów zagranicznych inwestycji, o których się chwalił? Czy będzie mu wystarczająco zależało, aby cofnąć umowy? Sekretarz Skarbu USA, Scott Bessent, powiedział, że umowa z Japonią będzie rewizjonowana co kwartał, a jeśli Trump nie będzie zadowolony, cła wrócą do 25%. To najwyraźniej było nowością dla zespołu japońskiego, który twierdzi, że to nie zostało wspomniane w negocjacjach.
Podstawowe przesłanie jest takie, że umowy nie są ani wiążące, ani trwałe. Istnieją realne koszty i realne przychody, które już mają wpływ. Ale jeden sposób, aby spojrzeć na tę sytuację, to jak na łódź na huraganie – będą szkody, ale burza minie, albo dlatego, że sąd unieważni strategię Trumpa w zakresie polityki gospodarczej poprzez rozporządzenie wykonawcze, albo dlatego, że zmiana władzy w Kongresie po wyborach w połowie kadencji ograniczy uprawnienia prezydenta w zakresie handlu, albo dlatego, że nowa administracja w 2028 roku zmieni kurs.

Mówiłem o tym i nie tylko w dzisiejszym odcinku Crypto is Macro Now -
1,87K
Najlepsze
Ranking
Ulubione